Zimowy zielnik na… parapecie
Są zdrowe, smaczne i pięknie ożywiają dom – założenie zimowego zielnika na parapecie w domu ma same zalety. Ale uwaga: utrzymanie ziół w dobrej kondycji nie jest sprawą łatwą.
Świeże zioła pod ręką to znakomita sprawa – wystarczy zamienić zielnik w ogrodzie na jego miniaturową wersję na parapecie. Żeby jednak w domu mogło się zazielenić i zapachnieć, musimy zapewnić aromatycznym roślinom odpowiednie warunki.
„Skok” z ogrodu na parapet
Szczypiorek, natka pietruszki, tymianek, rozmaryn, estragon, mięta, lubczyk czy bazylia dodane do każdej potrawy zapewnią nam łyk lata nawet w środku zimy. Najprostszą metodą na to, by zostały z nami do wiosny, jest przesadzenie jesienią gałązek tych roślin do sporych donic zasilonych bogatą w substancje odżywcze ziemią (odpowiednie podłoże kupimy bez problemu w każdym sklepie ogrodniczym).
Na to już za późno? A może wcale nie – nasze babcie często jeszcze pod śniegiem znajdowały zielone gałązki oregano i tymianku. Można je było dodać do zupy albo przenieść do donicy ustawionej przy oknie. Warto więc zajrzeć do ogrodu – może jeszcze znajdziemy zielone gałązki, które chętnie przyjmą naszą gościnę.
Ciepło, jasno, wilgotno
Jeśli taka operacja się nie powiedzie, radźmy obie w inny sposób – kupmy sadzonki ziół w sklepie ogrodniczym (są też te z supermarketów, ale nie mamy pewności, czy można je nazwać „ziołami ekologicznymi”). Można też posiać rośliny w dużej donicy, a gdy wykiełkują, porozsadzać je tak, by każda miała dość miejsca na dalszy rozwój. Pamiętajmy jednak bezwzględnie, że po to, by urosły, trzeba spełnić trzy podstawowe warunki. Zimowy zielnik ma mieć zapewnione:
- Wodę w odpowiednich dawkach. Jeśli będzie jej za mało, uschną. Jeśli nalejemy za dużo, zgniją. Pamiętajmy przy tym, że kaloryfery i piece bardzo wysuszają powietrze, warto więc też co jakiś czas spryskać listki. Dlatego właśnie warto na przykład zostawić kilka centymetrów wysokości przy brzegu podczas wsypywania ziemi do doniczki.
- Dużo światła. Zima dni są krótkie, więc rośliny muszą maksymalnie wykorzystać to, co oferuje natura. Najlepszym miejscem dla ziół będzie tam, gdzie najczęściej operuje słońce, np. parapet ukierunkowany na zachód lub południe. Jeśli nie mamy takiej możliwości to warto spróbować prostego acz skutecznego zabiegu. Czyli co kilka dni trzeba obrócić doniczkę o 180 stopni, by wszystko było oświetlone równomiernie. Dobrym rozwiązaniem jest też doświetlenie lampami zapewniającymi odpowiednie światło.
Stałą, średnią temperaturę. Dlatego doniczki nie powinny stać blisko okna, które otwieramy, by wywietrzyć dom czy mieszkanie. To je zabije. Najwrażliwsza na takie zmiany jest bazylia – to jedno z najtrudniejszych ziół do uprawy zimą. Ale delikatne są też np. majeranek i szałwia.
Pamiętajmy, że możliwości regeneracyjne takich zimowych ziół nie są tak znakomite, jak tych, które zbieramy latem z ogrodu. Korzystajmy więc ze świeżych listków z umiarem – niech roślina ma czas na odbudowanie się. Powinniśmy też dbać o to, by raz na jakiś czas oberwać górne, świeże odrosty. Dzięki temu całą energię melisa, tymianek czy mięta będą inwestować w już istniejące liście.
Szczypior i natka dostępne od zaraz
Najłatwiej zaprzyjaźnią się z nowym miejscem na oknie te rośliny, których najczęściej używamy (przy okazji oferujące moc cennych substancji): cebula i pietruszka. Już kilka dni od posadzenia ich w doniczce możemy skorzystać z pierwszej dawki własnej, zdrowej zieleniny. Jak je zachęcić do współpracy?
Wystarczy dowolną cebulę (dymka jest najdelikatniejsza, ale inne też się nadają) umieścić w wilgotnej ziemi w doniczce (jeśli cebulki są małe, możemy posadzić ich kilka). Innym rozwiązaniem jest umieszczenie jej na gazie naciągniętej nad wypełnionym wodą słoikiem. Korzenie muszą dotykać wody (trzeba jej dolewać systematycznie do odpowiedniego poziomu). Po tygodniu będziemy się cieszyć ze zdrowego, domowego szczypioru!
Równie łatwo poradzić sobie z pietruszką. Można w ziemi posadzić cały korzeń albo 2-3 cm jego górnej części z odrostami. Możemy też taką górną część umieścić na spodku z wodą. W podobny sposób wyhodować sobie świeże listki selera.
Oczywiście zarówno zimowa cebula, jak i pietruszka też wymagają ciepła, słońca i wilgoci.
Kapusta, która kpi sobie z mrozów
Czekając na zioła z parapetu, w poszukiwaniu smacznej, aromatycznej zieleni zajrzyjmy do opanowanego przez zimę ogrodu – kto posiał tam jesienią jarmuż, może się teraz nim cieszyć w najlepsze. Ten kuzyn kapusty świetnie radzi sobie z mrozami (szczególnie jego niskie odmiany). Co więcej, lekko przemrożony znakomicie smakuje, ożywiając swym aromatem wiele zimowych potraw. Smacznego!