Zaszczep jabłonie i grusze
Marzą Ci się dorodne, soczyste owoce z własnego ogrodu? Wiadomo… Co jednak zrobić, gdy drzewa w sadzie nie spełniają tych oczekiwań? Zabrać się za ich szczepienie! To nie tak trudne.
Większość jabłek i gruszek, które kupujemy w zaprzyjaźnionym zieleniaku, pochodzi właśnie z drzew poddanych zabiegowi szczepienia. Musi to więc być skuteczna metoda. I wcale, wbrew niektórym obiegowym opiniom, nie jest strasznie trudna – każdy z nas może sam pokusić się o taki zabieg.
Z rozmaitych metod wybierzmy te dostosowane do możliwości początkujących ogrodników, a spośród poddawanych im drzew – jabłonie i grusze, bo właśnie te gatunki można teraz szczepić. No i większość z nas je lubi…
Po co nam to?
Najprościej byłoby znaleźć odpowiednie drzewko, posadzić je koło domu i czekać na owoce. Kilka lat… Szczepienie pozwala znacznie skrócić czas oczekiwania. Polega na połączeniu tzw. zrazu (czyli „szczepki”) z rośliny szlachetnej, która rodzi piękne, smaczne owoce, i podkładki (czyli podstawy) z odmiany mniej doskonałej pod tym względem, za to odpornej na mróz i choroby. Idealnie, gdyby była to odmiana dzika.
Ważne jest też to, by łączyć ze sobą dwie części pochodzące z odmian pokrewnych, mających podobny cykl wegetacyjny. W efekcie uzyskamy kompaktowej wielkości drzewko, które zapewni nam dorodne, pyszne owoce.
Kiedy szczepić? Wczesną wiosną, gdy wegetacja jeszcze się nie zaczęła, albo latem. Oba terminy różnią się pod względem metod, jakie się stosuje, by cały zabieg przyniósł pożądane efekty: wiosną eksperci radzą szczepić na zraz, a latem – wykonując tzw. okulizację. Przyjrzyjmy się dokładniej pierwszej z metod.
Siostro, sekator!
Do każdej operacji trzeba się jednak najpierw starannie przygotować, a więc zgromadzić niezbędne narzędzia i materiały. Oto, co powinniśmy mieć pod ręką:
- „Instrumenty chirurgiczne”, a więc: małą piłę ogrodniczą, najlepiej tzw. lisicę, poręczna piłę akumulatorową, nóż ogrodniczy do nacięć i odpowiedni sekator (najlepiej taki przeznaczony właśnie do szczepień).
- Zrazy potrzebnego gatunku (sami musielibyśmy je przygotować w styczniu albo lutym, ale odpowiednie zrazy można bez problemu kupić w szkółkach i dobrych sklepach ogrodniczych).
- Sznur albo folię ogrodniczą do zabezpieczenia miejsca połączenia oraz specjalistyczną maść chroniącą przed grzybami i bakteriami.
Oczywiście musimy mieć też roślinę, która stanowi podkładkę, ale gdyby jej nie było, nie byłoby przecież powodu do tych rozważań.
Operację czas zacząć…
Teoretycznie sprawa jest prosta: trzeba starannie dopasować oba elementy (podkładkę i zraz), połączyć je sznurem lub folią ogrodniczą i zabezpieczyć miejsce operacji maścią.
Co istotne, taki zabieg powinniśmy wykonywać w suche, słoneczne dni, a wszystkie cięcia wykonywać czystym, ostrym nożykiem ogrodniczym. Chodzi o to, by zminimalizować ryzyko rozwinięcia się chorób i niepowodzenia przedsięwzięcia.
Szczepienie zrazem, czyli jak?
Musimy też wybrać rodzaj szczepienia zrazem, a jest ich sporo. Jako że stawiamy w tej dziedzinie pierwsze kroki, skupmy się na trzech najpopularniejszych:
- Przez stosowanie. Wykonuje się je wtedy, gdy oba łączone elementy są podobnej grubości. Ścinamy je pod ostrym, podobnym kątem – tak, by powierzchnia, którą będą do siebie przylegały, była jak największa. Teraz, w kwietniu, to idealna metoda.
- W klin. To metoda nazywana też szczepieniem w sarnią nóżkę. Właściwie to wyjaśnia wszystko: w podkładce wycinamy trójkątny klin, a zraz przycinamy w kształcie takim, by idealnie pasował do nacięcia. Ta metoda gwarantuje trwalsze połączenie.
- Za korę. Sprawdza się w sytuacji, gdy podkładki i zraz mocno różnią się pod względem średnicy. Ostrym nożem wykonujemy w korze (na zdrowym jej odcinku) nacięcie w kształcie litery „T”. Zraz mocuje się na podkładce, uprzednio delikatnie odsłaniając naciętą korę.
Ważne jest, jak już wspomnieliśmy, by wszystko to robić jedynie z wykorzystaniem zdrowych części drzewek i przy użyciu odpowiednich środków technicznych.
Na koniec starannie zabezpieczamy miejsce operacji specjalistyczną maścią ogrodniczą. Potem zostaje czekanie. I sprawdzanie, czy operacja się udała. Jeśli tak, będziemy mogli sobie powiedzieć: „Ogród mój widzę ogromnym…”.