Załóżmy sobie w ogrodzie własne „jezioro”
Orzeźwia, nawilża powietrze, redukuje kurz, poi rośliny i zwierzęta, a przede wszystkim dodaje posesji uroku – oczko wodne warto mieć! Zalet ma mnóstwo, ale też wymaga naszej systematycznej opieki. Jak je założyć samodzielnie? Spróbujmy – to nie jest trudne.
„Początkiem wszechrzeczy jest woda” – twierdził Tales z Miletu, jeden z siedmiu mędrców starożytności, filozof przyrody. Nie ma co się spierać z mądrym mężem – lepiej dopasować nasze otoczenie do jego zaleceń. Zwłaszcza że dziś oczko wodne przy domu każdy może bez problemu zbudować sam.
Wszystko zgodne z prawem
Zacznijmy od informacji podstawowej – budowa oczka wodnego nie wymaga żadnych zgód od urzędników i nie wiąże się z obowiązkiem zgłaszania tego. Tak jest pod jednym warunkiem – że nie planujemy zbiornika (również przydomowego basenu) większego niż 50 m².
Kto jednak zamierza „pójść na całość” i mieć większy, niech nie zapomni o tym obowiązku. Takie zapomnienie może się skończyć przykrymi niespodziankami – urzędnicy potraktują to jako samowolę budowlaną, co oznacza często konieczność rozbiórki.
Dobry plan jest niezbędny
Kiedy to już wiemy, dokładnie zaplanujmy położenie oczka – obrys i głębokość. Od tego zależy bowiem zarówno wybór odpowiedniej technologii, jak i to, które rośliny i zwierzęta będą się mogły tam osiedlić oraz zakres prac związanych z utrzymaniem przydomowego „jeziora” (im będzie większe, tym – paradoksalnie – mniej przy nim pracy, bo oczyszczać się będzie po części samodzielnie, w sposób naturalny).
Inaczej wygląda i jest konstruowane oczko wodne o charakterze rekreacyjnym, a zupełnie inaczej ozdobne czy naturalistyczne, a więc przeznaczone głównie na siedlisko dla roślin i zwierząt. Planując, weźmy pod uwagę kilka ważnych czynników:
- Powierzchnia. Dobrze, by zbiornik miał przynajmniej 10 m², a minimalna jego głębokość to jeden metr (jeśli planujemy wpuścić tam ryby, musi to być przynajmniej 1,5 metra – by zimą woda nie zamarzała do dna). Pamiętajmy, że w płytkim woda szybko wyparowuje w czasie upałów, a opadające liście i inne śmieci szybciej ją zatruwają.
- Lokalizacja. Ważne, by oczko nie przecinało szlaków komunikacyjnych i przebiegu jakichkolwiek instalacji. W pobliżu powinniśmy mieś dostęp do instalacji elektrycznej niezbędnej do zasilania pompy wodnej (również do ewentualnej fontanny), lampy UVC (zabijającej nadmiar bakterii i szkodliwych mikroorganizmów), ale też niezbędnego filtra wody. Optymalne jest miejsce w pobliżu altany, w najniższym punkcie ogrodu, gdzie woda gromadzi się w naturalny sposób. Jeśli zaś chcemy zapewnić odpowiednie warunki zwierzętom (rybom, żabom, ptakom itd.), usytuujmy nasz stawik na uboczu, gdzie rzadziej chodzimy.
- Ekspozycja na światło i sąsiedztwo drzew. Zdaniem ekspertów w tej dziedzinie powierzchnia oczka wodnego powinna być w 2/3 nasłoneczniona, bo to sprzyja roślinom. To oznacza jednak, że świetnie będą się rozwijały także glony, których trzeba się będzie regularnie pozbywać. Doskonale by było, gdyby od południa przed ostrymi promieniami słońca chroniło zbiornik jakieś wysokie drzewo. I jeszcze jedno: wiele drzew liściastych w pobliżu oznacza kłopot – opadające liście będą się gromadziły na dnie, powoli zatruwając wodę.
Technologia. Możliwości jest kilka. W przypadku małych zbiorników najłatwiej sięgnąć po gotową nieckę wykonaną z tworzywa sztucznego. Wybór w tym względzie jest spory. Większe oczka wymagają użycia innych rozwiązań. Najprostszym jest przeznaczona specjalnie do tego celu folia PVC. Ma ona jednak tę wadę, że nie jest odporna na działanie promieni UV, więc trzeba ją przykryć piaskiem i żwirem, a potem co kilka lat wymieniać. Lepszym rozwiązaniem wydaje się więc użycie odpornej na takie niebezpieczeństwo, bardzo wytrzymałej folii EPDM, zwanej też geomembraną. Ta produkt droższy, ale zapewni szczelność na kilkadziesiąt lat.
No to budujemy!
Kto w wysiłek koncepcyjny włożył dużo pracy, mniej się namęczy przy samej budowie. Samą operację przeprowadzamy w ciepły, suchy dzień, co ułatwi wyściełanie dna folią czy geomembraną i zgrzewanie ich płacht. Zabierzmy się za nią krok po kroku:
- Starannie wyznaczamy brzegi – usypujemy linię z piasku albo oznaczamy ją sznurem.
- Kopanie czas zacząć – pamiętajmy, by wykop był nieco większy niż planowany zbiornik, bo spodnia jego część musi być wysypana żwirem i piaskiem, który zabezpieczy izolację przed ostrymi przedmiotami. Warstwa ochronna ma mieć 10-15 cm, a na niej układamy jeszcze geowłókninę, która wszystko ustabilizuje.
- Folię lub geomembranę układamy na tak przygotowanym podłożu, starannie zgrzewając jej łączenia. Musimy też pamiętać, by płachty wystawały 10-15 cm ponad powierzchnię. Przycinamy ten nadmiar po zakończeniu układania, a ranty starannie maskujemy, umieszczając je w rowku wykopanym wokół oczka i przysypując warstwą ziemi. Można tego celu specjalnej folii z kamykami przytwierdzonymi przy pomocy żywicy epoksydowej.
- Podłoże wykładamy kilkucentymetrową warstwą żwiru, a strome brzegi specjalistycznymi matami, które umożliwiają roślinom wodnym zakorzenienie się. Tam, gdzie brzeg jest bardzo stromy, skorzystajmy ze specjalnych kieszeni – trzeba je najpierw obciążyć kamieniami.
- Zbiornik jest prawie gotowy – teraz trzeba całość starannie przepłukać wodą i zacząć wypełnianie. Róbmy to etapami – najpierw na 25 procent, potem – na 50, a po kilku godzinach – całość. Pamiętajmy jednak, by lustro wody znajdowało się 10 cm poniżej brzegu oczka wodnego.
- Kilka dni musimy odczekać, by wszystko się ustabilizowało. Po tym czasie sprawdzamy jakość wody. Jeżeli zamierzamy sprowadzić do niej zwierzęta i rośliny, jej pH powinno się wahać w granicach od 7,5 do 8,4. Potem montujemy niezbędny sprzęt (pompę filtracyjną, pompę do fontanny, zestaw filtrów, urządzenia napowietrzające, lampy bakteriobójcze i ewentualnie oświetlenie brzegów oraz dna zbiornika). Aranżujemy też brzegi zgodnie z planami i potrzebami (kamienie, żwir, cegła itd.). Na koniec trzeba jeszcze zaszczepić w filtrze wyselekcjonowane, niezbędne bakterie.
Ostatnim etapem jest sprowadzenie lokatorów, a więc roślin (trzeba dobrać gatunki odpowiednie do nasłonecznienia i głębokości wody) oraz zwierzęta (ryby). Jeśli mamy gdzieś w pobliżu naturalne zbiorniki wodne, po jakimś czasie w naszym przydomowym „morzu” pojawią się zapewne również żaby. Warto dbać o takich lokatorów, bo oni żywią się larwami komarów!
Pilnuj zbiornika swego!
Oprzyrządowanie niezbędne do utrzymania równowagi biologicznej w zbiorniku (to dość trudna sprawa) musimy dobrać odpowiednio do powierzchni, głębokości i rodzaju naszego oczka wodnego. Podobnie zresztą, jak różne gatunki roślin i zwierząt. Kupując wszystko to, warto najpierw zasięgnąć porady specjalistów w tej dziedzinie.
Teraz zostaje cieszyć się własnym „jeziorem”, nieustannie dbając o jego kondycję biologiczną.