Sadzimy, rozsadzamy, przesadzamy byliny
Fiołki, floksy, tawułki – trudno wyobrazić sobie ogród bez wszystkich tych roślin. Byliny są różnorodne, niewiele wymagają, wiele dając w zamian. Październik to idealna pora na ich sadzenie i rozmnażanie. Zastanówmy się, jak to robić, by osiągnąć najlepsze efekty.
Jedne zachwycają kwiatami, inne mają urzekająco piękne liście. Byliny to niezwykle wdzięczni bywalcy naszych ogrodów. Ich różnorodność, skromne wymagania i delikatna uroda sprawiają, że tymi roślinami możemy zasiedlić dosłownie każdy zakątek ogrodu – zarówno nasłonecznione miejsca, jak i brzegi oczka wodnego czy przestrzenie w półcieniu – gdzieś na obrzeżach posesji.
Kolorowi przyjaciele z ogrodu
Byliny to wielka rodzina – pod tym określeniem kryją się wszelkie rośliny, które żyją przez wiele lat, zimują w gruncie, odradzając się co roku z podziemnych kłączy, bulw czy cebul.
Poza wspomnianym już bogactwem gatunków i odmian, mają wiele innych zalet, m.in. to, że rozmnażają się łatwo (z rozsad i nasion), mają skromne wymagania (zarówno gdy chodzi o naszą pracę w ogrodzie, jak warunki glebowe). Poza tym doskonale się czują, rosnąc w pobliżu innych gatunków.
Rozmnażanie na różne sposoby
Są trzy sposoby na zapewnienie sobie bogactwa bylin w ogrodzie:
- Sadzenie roślin z doniczek kupionych w sklepie ogrodniczym (nie powinno się sadzić egzemplarzy w szczycie ich kwitnienia).
- Siew prosto do gleby.
- Rozsadzanie tych, które rozrosły się w naszym ogrodzie ponad miarę (rosnąc w jednym miejscu, po kilku latach zaczynają karłowacieć, więc nowy „dom” doda im wigoru).
Pewne jest jedno – we wrześniu i październiku powinniśmy sadzić i rozsadzać te, które kwitły wiosną i latem. Te, które zakończyły kwitnienie jesienią, możemy przesadzać za kilka miesięcy – wiosną.
Zawsze też sprawdzamy, ile dokładnie roślin powinno się znaleźć na metrze kwadratowym powierzchni. Możemy w tej sytuacji przyjąć wypracowany latami wzór – rośliny małe zaleca się sadzić w liczbie 10-15 sztuk na 1 metr kwadratowy, średnie 5-7 sztuk, natomiast duże 1-2 sztuk. Niektóre odmiany są ekspensywne, więc szybko zagłuszą swoich sąsiadów.
Wybierzmy odpowiedni termin
Ważny jest wybór odpowiedniego terminu na taki zabieg. Najlepsze są dni stosunkowo ciepłe i wilgotne. Dzięki temu sadzonki będą miały optymalne warunki do rozwoju.
Jesienne sadzenie jest zdaniem ekspertów ogrodniczych korzystniejsze od wiosennego terminu z kilku powodów, m.in. dlatego, że roślina ma więcej czasu na ukorzenienie, słońce daje się we znaki mniej niż wiosną (mniejsze parowanie), egzemplarze sadzone w tym czasie są odporniejsze na wahania temperatury, a na dodatek szybciej dojrzewają w następnym sezonie.
Jak już ustaliliśmy, wielkich wymagań nie mają. Zanim je posadzimy, trzeba zruszyć ziemię i zasilić ją kompostem lub obornikiem. Oczywiście wcześniej starannie pozbywamy się wszelkich chwastów, które mogłyby „kraść” bylinom cenne substancje odżywcze.
Niektóre odmiany nielubiące kwaśnej gleby (warto to sprawdzić przed sadzeniem) będą wdzięczne, jeśli wcześniej miejsce, w którym mają rosnąć, zasilimy wapnem lub inną substancją, która podniesie odczyn pH.
Jak przygotować rozsady
Sadzonki ze sklepu umieszczamy w ziemi na takiej głębokości, na jakiej znajdowały się w doniczce. Podobnie jest z tymi, które rozmnażamy z własnej uprawy. Najpierw jednak kępę, którą wyciągnęliśmy z jednego miejsca dzielimy, rozrywając ją rękami. Można też posłużyć się w tym celu motyką. Przed usadowieniem ich w nowym miejscu pozbądźmy się starych, przekwitłych i usychających części.
Jeśli natomiast przesadzamy kłącza, pilnujmy, by nowa sadzonka była wyposażona choćby w jeden mały pąk, z którego będzie mogła wystrzelić w następnym sezonie.
Kiedy już wszystkie rozsady znajdą się tam, gdzie powinny, ziemię wokół nich starannie ubijamy, a potem podlewamy. Warto też zawczasu zadbać o ściółkowanie, które jest jedną z najlepszych i najprostszych form walki z szybko rozprzestrzeniającymi się chwastami. Kostrzewę, miodunkę, brunnerę i wiele innych powinniśmy zabezpieczyć warstwą kory, słomy lub odpowiednią agrowłókniną.