Posiej w styczniu, by w maju mieć gotowe rozsady
Kolorowe, wiosenne kwiaty i aromatyczne nowalijki z własnego ogrodu – wszyscy je lubimy. Żeby cieszyć się nimi jak najszybciej, już teraz trzeba się tym zająć. Druga część stycznia to idealna pora na przygotowywanie rozsad.
Kto chce zaraz na początku wiosny cieszyć się zielenią w ogrodzie, powinien już w styczniu się przygotowywać do tego. Wiele roślin potrzebuje bowiem do wykiełkowania wysokiej temperatury, a w przypadku wielu innych czas od kiełkowania do zakwitnięcia jest bardzo długi. Potrzebne więc będzie przygotowanie rozsad.
Jakie rośliny siać?
Pod koniec stycznia możemy już wysiewać wczesne odmiany kapusty, sałaty, pora, rzodkiewki czy selera. Podobnie jest z ozdobnymi roślinami jednorocznymi, np. niecierpkiem, żeniszkiem, pantofelnikiem, petunią ogrodową, szałwią czy lobelią.
Zanim jednak zajmiemy się nimi, sięgnijmy po pierwiosnki. Ich nasiona trzeba już teraz posiać w skrzynkach i… wystawić na zewnątrz. Mróz im nie zaszkodzi? Nie, bo – jak twierdzą ogrodowi eksperci – nasiona tych uroczych kwiatów są w stanie kiełkować dopiero po przemrożeniu. Co ważne, wcale nie trzeba nasionek zakopywać w glebie – wystarczy je rozsypań po wierzchu i lekko przyklepać.
Odpowiednio przygotujmy rozsady
Rozsady trzeba odpowiednio przygotować. Jeśli będą silne i zdrowe, po wysadzeniu w ogrodzie szybciej uraczą nas soczystymi kolorami. Oto kilka zasad dotyczących tego, jak się za to zabrać:
- Nasiona wysiewamy równomiernie do odpowiednio przygotowanego podłoża (kupimy je w sklepie ogrodniczym) w skrzyneczkach wyposażonych w otwory odprowadzające wodę.
- Skrzyneczki ustawiamy na parapecie, blisko szyby (to zapewni im dużo słońca). Można je przykryć folią, żeby temperatura i wilgotność się nie zmieniały gwałtownie (okrycie trzeba systematycznie zdejmować, żeby gleba nie spleśniała).
- Kiedy na siewkach pojawią się 2-4 liście, pora je przenieść do małych doniczek (można je zrobić z pojemników po jogurcie czy śmietanie).
Gotowe rozsady możemy przenieść do gruntu w ogrodzie, gdy uznamy, że przymrozki już nie zaatakują (zwykle w maju).
Wydajny i wytrzymały aerator Greenworks 40V pozwoli odpowiednio zadbać o trawnik i przygotować grządki do siewu.
Sprawdzamy nasiona zebrane we własnym ogrodzie
Jeśli zamierzamy przygotowywać rozsady z nasion, które zebraliśmy we własnym ogrodzie, warto sprawdzić ich jakość. Rzecz w tym, by mieć pewność, że wzejdzie odpowiednio dużo roślin. Te ze sklepu są pewne, bo producent bada to starannie przed sprzedażą.
Jak się za to zabrać? Zadanie jest proste: odliczamy precyzyjnie odkreśloną liczbę nasionek, np. 30 i układamy je na wilgotnej bibule. Całość przykrywamy folią i na 2-3 dni ustawiamy w miejscu, w którym temperatura nie spada poniżej 20 stopni. Po tym czasie sprawdzamy, z jak wielu nasion wykiełkowały rośliny. Jeśli skuteczność jest niższa niż 50 procent, mamy dwa wyjścia:
- Siejemy rośliny znacznie gęściej, by osiągnąć zamierzony efekt.
- Wybieramy się do sklepu ogrodniczego i kupujemy sprawdzony materiał siewny.
Siejemy i szybko… zjadamy
Jeśli już zajmujemy się nasionami, warto sięgnąć i po takie, które niemal od razu mogą nas ucieszyć. Pyszne, smaczne i zdrowe kiełki to znakomity sposób na urozmaicenie naszej zimowej diety. Każdy z nas może je sobie wyhodować w domu – bez wielkiego nakładu sił i środków. Po co to robić, skoro gotowe mamy w sklepie? W tym przypadku będziemy dokładnie wiedzieli, co posialiśmy i czego używaliśmy w czasie ich wzrostu…
Ważne jest przede wszystkim to, by użyć odpowiednich kiełków – gotowe zestawy nasion znajdziemy w sklepach ogrodniczych i w tych ze zdrową żywnością (trzeba wybrać takie, które nie zawierają substancji toksycznych, będą nam smakowały i odpowiadały naszym potrzebom dietetycznym). Nie mogą to być nasionka zaprawiane nawozami czy środkami konserwującymi. Kiełki rzodkiewki, soi, soczewicy, brokuła, kapusty białej czy wielu innych to cenne źródło zdrowych, łatwo przyswajalnych minerałów, witamin i enzymów.
Jak się zabrać za ich przygotowanie? Sprawa jest prosta – możemy się zaopatrzyć w kiełkownicę albo sami przygotować ją w domu (zestaw: słoik, gaza, talerz). Niezależnie od tego, co wybierzemy, musimy pamiętać o kilku żelaznych zasadach, a więc o tym, że nasiona trzeba namoczyć i płukać, umieścić w specjalnym pojemniku oraz o tym, że musimy dbać o odpowiedni poziom wilgoci i o dostępie powietrza.
Kiełkownica powinna być ustawiona w pomieszczeniu, gdzie panuje stała, pokojowa temperatura. Zestaw pozbawiamy też dostępu światła. Po 5-8 dniach kiełki są gotowe do jedzenie. To, co zostanie, można po przepłukaniu schować w lodówce – będzie zapas zdrowego, smacznego, niskokalorycznego jedzenia na cały tydzień (raz na dzień trzeba kiełki przepłukać). Idealne rozwiązanie, zanim świeża zielenina pojawi się w naszym ogrodzie.