Okiem eksperta: jak pracować sprzętem na akumulator?

Kilka prostych trików może sprawić, że energia zgromadzona w akumulatorze pozwoli nam dłużej kosić trawnik. Wystarczy nie włączać bez potrzeby funkcji dodatkowych i pracować zgodnie z zasadami „eko”.

Dlaczego akumulator działał w kosiarce do trawy tylko 15 minut zamiast 30? Takie pytania to norma w serwisach zajmujących się akumulatorowymi narzędziami ogrodniczymi. W czym więc tkwi problem? W niewiedzy – wystarczy bowiem dostosować się do kilku uniwersalnych zasad, by się uporać się ze znacznie większą powierzchnią trawnika.

Włączamy tylko to, co niezbędne

To jest bardzo podobne do jazdy samochodem: producent podaje, że auto zużywa 6 litrów paliwa na 100 kilometrów, ale to dotyczy sytuacji wzorcowej, a więc: jeden pasażer, prosta droga, jednostajne tempo jazdy. Jeśli jednak za pokład zabierzemy jeszcze 4 osoby, droga jest kręta i wiedzie pod górę, a nam się bardzo spieszy, zużycie benzyny wzrośnie nawet o połowę – wyjaśnia Marcin Salata, menadżer marki Greenworks w Lange Łukaszuk, ekspert branży elektronarzędzi ogrodniczych.

Również producenci kosiarek i akumulatorów do nich podają wartości wzorcowe, czyli zakładany czas pracy i obszar cięcia przy korzystaniu z urządzenia w trybie „eco” (oznacza to najmniejsze zużycie energii). Każda dodatkowa funkcja (np. mulczowanie) sprawia, że maszyna domaga się dodatkowej porcji „pożywienia”, a akumulator wyładowuje się szybciej.

„Wychowujemy” akumulator

Od razu po kupieniu kosiarki zadbajmy o to, żeby jej akumulator został w odpowiedni sposób sformatowany. Dzięki temu będzie pracował w optymalny sposób.

Początkowa pojemność akumulatora nie jest jego maksymalną – wyjaśnia  ekspert branży elektronarzędzi ogrodowych z Lange Łukaszuk. – Będzie magazynował więcej energii po kilku cyklach ładowania. Swoją maksymalną pojemność powinien osiągnąć po 15 takich pełnych cyklach pracy – zaznacza.

Wszystko, co zużywa energię

Co możemy zrobić, żeby urządzenie pracowało dłużej z takim samym jak zwykle zapasem energii? Przede wszystkim trzymajmy się kilku prostych, żelaznych zasad (zebranych przez praktyków z serwisu Lange Łukaszuk):

  1. Ostrość noży. Tępe ostrza kosiarki są przyczyną znacznego wzrostu zużycia energii. Trzeba je więc naostrzyć przynajmniej raz w sezonie, a jeśli używamy kosiarki częściej – nawet co kilka tygodni (poza tym stępione szarpią trawę, szkodząc jej zdrowiu).
  2. Wysokość koszenia. Im wyższe są źdźbła, tym więcej energii potrzeba na ich skrócenie.
  3. Charakterystyka trawy. Cięcie gęstej, grubej lub mokrej trawy sprawia, że akumulator wyładowuje się o wiele szybciej (na dodatek mokra trawa w czasie koszenia zbryla się, co zmniejsza skuteczność zabiegu).
  4. Zróżnicowanie terenu, na którym pracuje maszyna. Koszenie na stokach jest zdecydowanie bardziej energożerne.
  5. Funkcje dodatkowe. Każda z nich, a więc zbieranie ściętej trawy do kosza czy jej mulczowanie oznacza większe potrzeby energetyczne.
  6. Użycie trybu jazdy z napędem. Jeśli nie człowiek pcha kosiarkę, musi to robić silnik maszyny, a ten czerpie energię z akumulatora. Im większa prędkość i nachylenie nawierzchni, tym więcej prądu jest potrzebne.

Czego unikać – to już wiemy. Kilka kolejnych elementów, dotyczących tego, jak zapewnić optymalne warunki wydatkowania energii akumulatorów, dopełni całości. Oto one:

  • Trawnik kosimy systematycznie – nowa lub wysoka trawa wymaga większej wysokości cięcia, a więc i zużycia większej energii.
  • Przyrosty zawsze przycinamy mniej więcej na wysokości 1/3 długości trawy.
  • Podczas cięcia na stokach czy wzniesieniach zawsze  przesuwajmy się w poprzek zbocza, nigdy wzdłuż niego (dzięki temu zabiegowi nie będziemy musieli korzystać np. z napędu).
  • Korzystajmy z wcześniej wykonanego, skoszonego koryta – tniemy więc w systemie 50/50, a więc w połowie szerokości kosiarki. Dzięki temu silnik nie musi „przeskakiwać” na wysokie obroty, co w praktyce oznacza aż 3-krotnie wyższe zużycie energii!

Zróbmy sobie zapas energii

Jak z tego wynika, jest wiele czynników zewnętrznych, które mogą wpłynąć na zużycie energii z akumulatora podczas pracy urządzenia. Nie da się więc jednoznacznie określić czasu działania kosiarki oraz wielkości metrażu skoszonego terenu – mówi Marcin Salata, menadżer produktu w Lange Łukaszuk. – Podawany w materiałach promocyjnych czas pracy czy powierzchnia koszenia na jednym, w pełni naładowanym akumulatorze mają charakter referencyjny. Nie mogą więc być podstawą do kwestionowania sprawności akumulatora oraz samej kosiarki – tłumaczy.

Jak dodaje, w przypadku wątpliwości możemy sprawdzić sprawność akumulatora i jego parametrów na fabrycznym testerze Greenworksa. Tylko on bowiem jest miarodajnym źródłem wiedzy o jego stanie.

Poza tym, podobnie jak w wielu innych sytuacjach, tak i w tej warto zrobić zapasy. Wystarczy od razu kupić 2-3 akumulatory. Kiedy w jednym z nich energia się skończy, wkładamy go do ładowarki (musi ostygnąć poniżej 45°, a do pełna model Greenworksa o pojemności 4 Ah ładuje się maksymalnie do 2 godzin), a z kolejny, już pełnym, możemy kosić dalej. Dzięki temu bez kłopotów dokończymy pracę.