Jak zaszkodzić szkodnikom w naszych uprawach
Liściolubka, połyśnica, chwościk – ładne nazwy… I na tym koniec przyjemności, jeśli chodzi o nasze warzywa ogrodowe. Wszystko to bowiem stwory, które koniecznie chcą się z nami podzielić plonami z ogrodowych grządek. Sprawdziliśmy, jak im to utrudnić albo uniemożliwić.
Owady, bakterie, grzyby – wiele jest organizmów, którym nasze dorodne marchewki, selery czy brokuły przypadną do gustu. Teraz, latem, najwięcej ich. Jak więc zadbać o to, by pozbyć się szkodników, jednocześnie nie szkodząc sobie i swoim bliskim?
Chemia? Nie chcemy!
Wszelkie plamy, przebarwienia, dziurki i kanaliki w liściach i łodygach naszych ogrodowych warzyw to sygnał, że dzieje się coś złego. Dlatego najważniejszą sprawą jest to, byśmy się im nieustannie przyglądali – im szybciej wypatrzymy szkodniki, tym łatwiej i pewniej się ich pozbędziemy.
Najprostszą metodą walki z chorobami i szkodnikami jest użycie chemicznych środków ochrony roślin. Niestety, to może oznaczać sukces pozorny – skoro coś szkodzi innym organizmom żywym, na nasz organizm zadziała tak samo! Jeśli wiec decydujemy się na to, bezwzględnie przestrzegamy zaleceń producenta i okresów karencji.
Znacznie zdrowszym, choć zwykle wymagającym więcej pracy sposobem, jest korzystanie ze środków i metod ekologicznych. I tak dla przykładu wyciąg z czosnku pomaga pozbyć się mszyc i przędziorków, ale tez niektórych bakterii czy grzybów. Z kolei wywar z aksamitki doskonale zabezpiecza rośliny cebulowe przed zgorzelą, natomiast wyciąg z bzu czarnego na pewno odstraszy gąsienice i mszyce, a ten ze skrzypu polnego – przędziorka prawdziwego.
Po jakie środki warto sięgać, by mieć pewność, że nie zaszkodzą nam i naszym roślinom? Szczegółowy ich wykaz znajdujemy na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Uprawa ekologiczna, czyli jaka?
Jak w wielu przypadkach, tak i w tym metodą lepszą od zwalczania jest zapobieganie. Wystarczy przestrzegać kilku podstawowych zasad, by pomóc sobie i warzywom na grządkach uchronić się przed szkodnikami:
- Nawożenie obornikiem (kompostem, biohumusem, gnojówką itd.) zamiast środków chemicznych. Oczywiście trzeba dostosować ilość nawozu i częstotliwość jego podawania do potrzeb konkretnych gatunków.
- Regularne pielenie pozwala pozbyć się chwastów. Pryskanie ich środkami chemicznymi radykalnie osłabia ekosystem naszego ogrodu (podobnie jak używanie chemicznych środków przeciw owadom, grzybom i bakteriom).
- Uprawiajmy odmiany warzyw odporne na choroby i szkodniki. To ważne podczas kupowania nasion i sadzonek.
- Płodozmian – koniecznie unikajmy siania i sadzenia takich samych warzyw (i innych roślin) w tym samym miejscu rok po roku. Nawet jeśli jakieś szkodliwe organizmy przetrwają w glebie, za rok nie będą się miały czym pożywić.
- Uprawiajmy obok siebie gatunki, które wspierają się, a więc np. ogórki koło selera, a buraki ćwikłowe koło cebuli. Unikajmy za to tych, które się „nie lubią”, jak choćby marchew i wszystkie kapustne.
- Unikajmy zagęszczenia na grządkach – im większe odstępy między marchewkami czy cebulami, tym trudniej szkodnikom zaatakować wszystkie.
- Siejmy różne rośliny na grządkach – taka różnorodność zapobiega utraceniu wszystkich warzyw jednocześnie.
- Pozbywajmy się natychmiast wszystkich roślin zaatakowanych przez owady, bakterie czy grzyby. To uniemożliwi im rozprzestrzenienie się. Ale uwaga: zainfekowane elementy trzeba spalić, nie wolno ich składować na kompoście, bo to zadziałałoby niczym bomba z opóźnionym zapłonem w następnym sezonie.
- Instalujmy na drzewach budki dla ptaków – to nasi sprzymierzeńcy w walce w owadami. Stołując się w naszym ogrodzie, pomagają się w naturalny sposób pozbyć szkodników.
Dbajmy o biedronki – to niezastąpieni sojusznicy w walce z wszędobylskimi mszycami.